Pochodzi z Rzeszowa, a pisane przez nią ikony, podbijają serca ludzi na całym świecie. Agnieszka Zaguła, działająca pod pseudonimem Agnieszka od ikon, to nie tylko kobieta nominowana do tytułu Przedsiębiorcza Kobieta Podkarpacia, ale także wrażliwa artystka tworząca niesamowite dzieła, przypominające o dawnych obrzędach, świętach i symbolice ziół. O swojej pasji i miłości do ikon, opowiedziała Marii Sikorskiej, autorce telewizyjnego programu Z klimatem i z pasją.
Jak ikony pojawiły się w Twoim życiu?
– Moja przygoda z ikoną zaczęła się od konserwacji zabytków. Spędziłam ponad pięć lat na rusztowaniu w kościołach i cerkwiach. Dosłownie pięć lat, bo praca w konserwacji jest bardzo wymagająca i często pracuje się po 12-16 godzin. Zajmowałam się również renowacją ikon. I właśnie wtedy zdecydowałam, że chciałabym napisać moją własną ikonę. Po napisaniu pierwszej, poczułam, że to jest właśnie to! Że tym chcę się zajmować.
Skąd czerpiesz inspiracje tworząc ikony?
– Inspiracji szukam wszędzie. Odwiedzam skanseny, muzea, zbiory dawnych ikon. Przeglądam strony www poświęcone sztuce klasycznej. Kolekcjonuję podręczniki technologiczne. Dużo czytam. Sięgam po literaturę etnobotaniczną, etnograficzną czy z zakresu ziołolecznictwa, bo tam też można znaleźć inspirację. Zresztą, od lat fascynuje mnie dzika kuchnia roślinna, więc oba tematy się u mnie przeplatają – i te w kuchni i te w sztuce. Rośliny mają niezwykle bogatą symbolikę sakralną, o której mało kto wie. Często odwiedzam skanseny, ale akurat lubiłam to robić, zanim zaczęłam zajmować się ikonami. Zdarzyło mi się również gościć w Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej, gdzie w miłych okolicznościach przyrody, pisałam ikonę „ na żywo” dla publiczności. Każdy mógł podejść, zobaczyć jak to wygląda od strony technologicznej, spróbować polerować srebro czy przygotować samodzielnie farby.
Kiedy poczułaś, że piszesz ikony własnym językiem?
– Droga pisania ikony zaczyna się od kopiowania oryginałów, ale po pewnym czasie, przestało mi to wystarczać. Chciałam mówić moim własnym językiem. Zaczęłam od wyszukiwania zapomnianych polskich świąt i na bazie klasycznych podliników, zaczęłam tworzyć własne ikony. Mam na myśli np. święto Matki Boskiej Gromnicznej. W tradycji ludowej, nazywane było świętem Matki Bożej Gromnicznej z wilkami. Gromniczna Madonna, to wilcza matka, która chroniła wilki przed ludźmi. Zwracano się do niej z modlitwą: Gromniczna Pani z wilkami – módl się za nami. Piękne jest także święto Matki Boskiej Jagodnej – również zapomniane. Wiele osób, gdy ogląda moje ikony, przypatruje się im i opowiada o wspomnieniach związanych z dawnymi, obchodzonymi na wsiach świętami. Niektóre z nich są zupełnie zapomniane. Warto zdjąć z nich warstwę kurzu.
Na pisanych przez Ciebie ikonach, można znaleźć wiele ziół, wystarczy spojrzeć choćby na ikonę Madonny z wrotyczem.
– Zioła bardzo mnie pasjonują. Jak można przeczytać w książce dr hab. Elżbiety Szot-Radziszewskiej („Sekrety ziół – Wiedza ludowa, magia i obrzędy lecznicze”) wrotycz zwykle jest postrzegany jako chwast, ale nie jest to zwyczajna roślina – jest niezbędny w bukiecie ziół święconych na Matki Boskiej Zielnej. Wyplata się z niego wianki również na oktawę Bożego Ciała oraz ozdabia wieńce dożynkowe. \Tam, gdzie urodziło się dziecko, wieszano w oknie wrotyczowe wianki święcone w Boże Ciało, aby odpierały ataki złych mocy. W tradycji ludowej, wrotycz zalecany jest przeciwko czarom – dziewczyna chcąca znieść urok, powinna wykąpać się w naparze z tej rośliny. Także, jak widać, wiele ziół czy chwastów, ma wielowarstwową symbolikę.
Chcesz przeczytać cały artykuł?