Skip to content

Innowacje tworzą kobiety!

Główne
sobota, 2 października, 2021

Innowacje tworzą kobiety!

sobota, 2 października, 2021

 

 

 

 

 

Z sukcesami promuje agroleśnictwo w Polsce i na świecie. Jej projekt został uznany jako najciekawszy, spośród tych zrealizowanych z funduszy unijnych w Polsce. Komisja Europejska nadała jej również tytuł Innowacyjnej Rolniczki. Jakby tego było mało, dr Barbara Baj-Wójtowicz działa dalej, rozwija w kraju niepowtarzalną w skali światowej, agroleśną plantację i razem z innymi kobietami udowadnia, że natura ma kobiece oblicze. O innowacjach w rolnictwie i sile kobiet, opowiedziała Marii Sikorskiej, autorce telewizyjnego programu Z klimatem i z pasją.

Chyli się ku końcowy kolejny sezon na Pani plantacjach agroleśnych, w tym na jedynej w świecie plantacji róży owocowej z maliną moroszką. Jakie surowce zostały już zebrane, a jakie będą jeszcze zbierane? Przypomnijmy co rośnie na plantacjach.

- Prowadzę plantacje agroleśne zielarskie, w których uprawiam osiem gatunków. Pięć z nich, to gatunki dziko rosnące, które wprowadziłam do uprawy polowej po raz pierwszy na świecie. Na niemal 3,5 ha, uprawiam bez czarny z miodunką oraz z przetacznikiem leśnym - roślinami dzikorosnącymi, wprowadzonymi do uprawy. Bez czarny, posadziliśmy jesienią – zimą 2018/2019, miodunkę sadziliśmy od lipca do sierpnia tego roku. Pierwsze surowce w postaci kwiatów i owoców bzu czarnego, zbieraliśmy już w ubiegłym roku, a dzięki opracowanej przeze mnie metodzie #stopsuszy, rośliny przetrwały wielomiesięczną suszę. W tym roku, zbiór kwiatów i owoców bzu czarnego, był znacznie większy, natomiast w przyszłym - trzecim roku uprawy, zbiór będzie zbliżony do optymalnego. Różę dziką oraz różę pomarszczoną tzw. bezodmianową oraz odmiany Hansa, uprawiam w systemie agroleśnym z maliną moroszką – rośliną będącą reliktem epoki lodowcowej w Polsce, w tym momencie krytycznie zagrożoną. Jest to roślina niezwykle cenna, o silnym działaniu prozdrowotnym m.in. antyrakowym, jednakże trudna w uprawie. Zapewne dlatego do tej pory, nigdzie na świecie, wprowadzenie jej do uprawy nie powiodło się. To roślina torfowiska wysokiego, wymagająca pH 3,5 – 4,5, dlatego uprawiam ją w specjalnie zaprojektowanych rowach torfowiskowych, znajdujących się pomiędzy rzędami róży. Po półtora roku od posadzenia sadzonek sprowadzanych z Finlandii, w lecie tego roku, malina moroszka wydała u nas pierwsze owoce, co jest ogromnym sukcesem, odnotowanym nawet przez wiele stacji telewizyjnych. Z maliny moroszki, zbieram surowiec zielarski w postaci owoców oraz liści, z róży płatki, pąki, kwiaty, liście oraz owoce. Rosa rugosa Hansa jest odmianą idealną, jeśli chodzi o zbiór płatków.

Na plantacji można znaleźć także pokrzywę zwyczajną.

- Uprawiam ją w systemie alejowym, pomiędzy nasadzeniami olszy - na miedzach działek rolnych. Olsza ma zdolność wiązania azotu z atmosfery, dzięki brodawkom korzeniowym, w których żyją bakterie z rodziny Actinomycetes. Doskonale więc sprawdza się jako roślina do uprawy alejowej z wysoce azotolubną pokrzywą. Surowcem zielarskim są: ziele pokrzywy, liście, nasiona oraz korzeń, natomiast w przypadku - olszy, są to pąki kwiatowe oraz liściowe. Oprócz tych gatunków, rozpoczęłam uprawę rzepiku pospolitego oraz ostrożenia warzywnego, które są cennymi roślinami zielarskimi. Te gatunki również uprawiam w systemie z elementami agroleśnictwa, tzn. z nasadzeniami na miedzach. Z surowców zielarskich, robimy herbaty i przyprawy o działaniu prozdrowotnym, które powstają we współpracy z zespołem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, kierowanym przez panią prof. Ewę Osińską.

Nasadzenia na miedzach oraz uprawy alejowe, zapewniają barierę wietrzną?

- Tak. To zapobiega erozji gleby – wiedzieli o tym nasi rodzice i dziadkowie, dlatego jeszcze dwadzieścia lat temu, zadrzewienia na miedzach były w Polsce normalnym widokiem. Takie zadrzewienia, to nie tylko bariera przeciwwietrzna, ale też poprawa pojemności wodnej pola, zatrzymanie azotu w glebie, źródło dodatkowego dochodu dla rolnika oraz schronienie i pożywienie dla ptaków i zapylaczy.

Zainteresowanie plantacją agroleśną w Polsce i za granicą okazało się ogromne. Spodziewała się Pani tego?

- To przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Pewne środowiska naukowe, starały się raczej przekonać mnie i badaczki ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, z którymi współpracuję w ramach projektu, że polscy rolnicy ani inni interesariusze, nie są zainteresowani agroleśnictwem, że ta koncepcja jest niezrozumiała, a nazwa literalnie przetłumaczona z angielskiego, nie będzie się rolnikom sensownie kojarzyła. Potwierdziło się jednak, że polscy rolnicy są bardzo otwarci, a przede wszystkim dbają o zrównoważony rozwój. I pamiętają, że agroleśnictwo jeszcze dwadzieścia lat temu, było dość powszechnym systemem w Polsce. Bo to najstarsza forma rolnictwa, obecnie udoskonalona o odpowiednio projektowane uprawy alejowe, aparaturę agroklimatyczną i aplikacje do zarządzania produkcją rolną, czyli o elementy innowacyjne. Natomiast zadrzewienia śródmiedzowe, śródpolne czy pastwiskowe, a także wypas zwierząt np. w sadach owocowych, był znany. To, o czym nikt nie mówił, to fakt, że agroleśnictwo odpowiednio stosowane, zwiększa plonowanie, a także jest potężną bronią w walce ze zmianami klimatu. Gdyby zastosować na świecie agroleśnictwo, jedynie w ograniczonym stopniu, może ograniczyć ilość CO2 w atmosferze o co najmniej 2.2 gigaton. To, jaki efekt można osiągnąć stosując agroleśnictwo powszechnie? Można przewidzieć.

Obecnie, jest Pani swoistym propagatorem agroleśnictwa w Polsce.

- Realizując projekt, dzielę się otwarcie tym, jak buduję system agroleśny i cały model produkcji rolno – spożywczej, oparty o agroleśnictwo. W mediach społecznościowych, przekazuję informacje, jak pracujemy, jakie osiągamy efekty, jak sadzimy, pielęgnujemy rośliny, jak zbieramy i przetwarzamy owoce. Mówię o tym, jak to jest ważne dla rolników, konsumentów i dla środowiska. Ale też o tym, jakie zastosowanie mają poszczególne zioła czy jak radzić sobie z suszą. To inne podejście niż zwykle spotykane i niektórzy dziwią się, że nie chcę tej wiedzy ukrywać. Uważam, że każdy, kto chce, powinien móc naśladować dobre praktyki i mieć komfort uczenia się, także na moich błędach. Profil Lubelskie Zioła, który prowadzę na Facebooku, daje zasięg 70 tys. osób w miesiącu, a konto Lubelskie Zioła na Twitterze śledzi nawet komisarz UE ds. rolnictwa pan Janusz Wojciechowski, powiększają się też zasięgi na Instagramie. Projekt został wyróżniony przez Komisję Europejską oraz otrzymał nagrodę, jako najciekawszy projekt realizowany z funduszy unijnych w Polsce. W ciągu półtora roku, moje gospodarstwo odwiedziło ponad tysiąc osób. Przyjmujemy wizyty studyjne, prowadzimy seminaria, warsztaty i wykłady. Nie odrzucam również zaproszeń na wykłady na konferencjach w kraju i za granicą. Realizacja takiego bogatego programu, jest możliwa dzięki zaangażowaniu prof. Ewy Osińskiej i Wiesławy Rosłon z SGGW oraz ekoekipy z firmy z Sosnówka. Dzięki znakomitej współpracy z Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie, nagrałam kilka webinarów, obecnie jesteśmy w trakcie realizacji kolejnego oraz filmu promocyjnego. Na zlecenie CDR, redaguję z panią prof. Ewą Osińską pierwszą w Polsce książkę o agroleśnictwie – najważniejszej innowacji w rolnictwie. W ubiegłym roku, zostałam nominowana w ogólnopolskim plebiscycie Osobowość Roku 2019 właśnie za ten projekt oraz moją pracę w zakresie agroleśnictwa, ochrony środowiska i zielonej energetyki. Ogromną ilość głosów oddaną na mnie przez płatne smsy, ludzie pokazali jak ważna i bliska jest im ta tematyka. Dało mi to dużo do myślenia.

Gratuluję wszystkich sukcesów. Patrzę na nie z podziwem i uznaniem. Tym bardziej, że społeczny wpływ tego projektu jest ogromny, a zainteresowanie tą tematyką bardzo duże.

- Pokazuje to, jak zmienia się polska wieś i polskie społeczeństwo, jak zmieniają się preferencje konsumentów oraz jakie wartości są dla ludzi istotne. Obraz polskiego rolnika wrogo nastawionego do ekologii, jest odbiciem w krzywym zwierciadle, po prostu nie jest prawdziwy. Rolnikom być może brakuje dostępu do informacji, np. o agroleśnictwie czy innych prośrodowiskowych rozwiązaniach, ale to przecież nie ich wina. Jak mają możliwość, to korzystają z oferowanej wiedzy. To pokazuje, jak pilnie potrzebna jest zmiana strukturalna.

 

Chcesz przeczytać cały artykuł?

https://agronomist.pl/artykuly/innowacje-tworza-kobiety

https://agronomist.pl/

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin