To niewielka wioska malowniczo położona na Pogórzu Wiśnickim w północnej części gminy Zakliczyn. Jest tu kręta główna droga, wzdłuż której są poustawiane nierzadko stare i drewniane domy. Są także wąskie dróżki, prowadzące do rozstrzelonych między wzniesieniami gospodarstw. Mały wiejski świat tworzą również sklepik z mydłem i powidłem, siedziba ochotniczej straży pożarnej z figurką św. Floriana przed budynkiem, świetlica wiejska i kościół. Poza tym pola, drzewa, góry i – jak to bywa w takich miejscowościach – piękne widoki. Oddalona od miejskiego zgiełku wioska na pozór przypomina setki innych w Małopolsce. A jednak, jeśli dobrze przyjrzeć się lokalnej społeczności, choćby iść do kościoła lub zrobić zakupy w sklepie, można dokonać niebagatelnego odkrycia. Mężczyźni w tej lokalnej społeczności to rodzynki… Dlaczego? Bo tę wieś zdominowały kobiety.
Jak to się stało, że Gwoździec stał się wsią kobiet? Przyczyn jest kilka.
– Jest tu niewiele miejsc pracy w bliskiej odległości. Część mężczyzn wyjeżdża za chlebem za granicę, a kobiety muszą być silne, bo na miejscu same ogarniają dom i dzieci, a także gospodarstwa. Oczywiście panowie nas wspierają, bez nich ciężko byłoby nam się samym utrzymać. Dużo tu gospodyń, co i traktorem potrafią jeździć, i drwa rąbać, a w międzyczasie jeszcze obiad ugotować. Część mężczyzn przeprowadziła się do okolicznych miasteczek i miast, starsze pokolenie mężczyzn po prostu w sporej części powymierało. Mężczyźni są, ale to kobiety są u nas większością. Ich liczba zmienia się oczywiście w różnych latach, ale jest ich naprawdę sporo, są tu liderkami – wyjaśnia Halina Machel, mieszkanka Gwoźdźca.
Wydaje się, że kobiece oblicze wsi Gwoździec było jej po prostu pisane. Patronką parafii i kościoła od najdawniejszych czasów jest kobieta, św. Katarzyna Aleksandryjska. Prawdopodobnie jedną z właścicielek Gwoźdźca była hrabina Lanckorońska. Dyrektorką miejscowej szkoły także jest kobieta. Część członków OSP to również kobiety. Wieloma gospodarstwami też kierują panie. Mieszkanki Gwoźdźca postanowiły wykorzystać swoją kobiecą siłę i zrobić coś dla lokalnej społeczności. Zaczęły szukać sposobu na to, by zespolić ludzi i tchnąć życie w swoją ospałą miejscowość.
Teraz panie śmieją się, że wszystko zaczęło się od… pestek jabłka sprzed siedmiu tysięcy lat, które wraz z ziarnami pszenicy kilka lat temu zostało odkryte we wsi podczas wykopalisk archeologicznych. Stwierdziły, że skoro było jabłko, to była też i Ewa, czyli kolejna kobieta związana z miejscowością. Postanowiły założyć w Gwoźdźcu wieś tematyczną. I tak zrodziła się wioska pod kobiecą ręką. Mężczyźni pomagają kobietom działać.
– Doceniamy mężczyzn i wcale nie twierdzimy, że są nam niepotrzebni. Wprost przeciwnie – wspierają nas. Nie czują się chyba przez nas zdominowani, bo protestów nie słychać – śmieje się Ewelina Siepiela, mieszkanka Groźdźca.
Czytaj więcej https://agronomist.pl/artykuly/gwozdziec-wies-pod-kobieca-reka
źródło: www.agronomist.pl